From the classroom to Cadburys: My journey to a degree apprenticeship while navigating mental health challenges

Od klasy do Cadburys: Moja podróż do stażu, pokonując wyzwania związane ze zdrowiem psychicznym

Życie jest jak pudełko czekoladek

Czy zdarzyło Ci się kiedyś utknąć w alejce ze słodyczami, przytłoczony niekończącymi się wyborami? Znajome odcienie fioletu i błękitu zdają się wołać Cię do Twojego ulubionego koloru. Już prawie masz ochotę sięgnąć po ten niezawodny słodki dodatek, gdy coś niezwykłego przykuwa Twoją uwagę.

Kątem oka widać tabliczkę czekolady, której nie do końca rozpoznajesz, a jej błyszczące opakowanie błyszczy obietnicą, której nie można zignorować. To intrygujące, a nawet trochę odważne. Cena? Prawie zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe (szczególnie w tej gospodarce). Wahasz się, ale ciekawość zwycięża – ryzykujesz i zastanawiasz się, co mam do stracenia?

Dokładnie tak się czułem, gdy stanąłem przed wyborami, które czekały mnie po maturze. Konwencjonalna ścieżka oczywiście istniała, ale wydawała się coraz bardziej poza zasięgiem. Różne przeszkody, które napotkałem na swojej drodze, skłoniły mnie do rozważenia alternatywy. Wiedziałem, że wybranie tej mniej tradycyjnej ścieżki było skokiem wiary, który może popchnąć mnie do przodu lub odciągnąć. Ale ostatecznie było to ryzyko, które byłem skłonny podjąć. W końcu co miałem do stracenia?

Znalezienie odpowiedniego pudełka

Szkoła była interesującym rozdziałem w moim życiu, chociaż wczesne lata nie były szczególnie pamiętne, nigdy nie czułem się zbytnio przytłoczony ani pod presją, zaakceptowałem status quo i dostosowałem swoje przekonania do tego, co uważałem za normę.

Do tego momentu życie było dla mnie serią pudełek. W zależności od tego, gdzie chciałem trafić, mogłem wybrać pudełko, które najbardziej mi odpowiadało i zgodnie z nim kształtować swoje decyzje. Gdybym chciał zostać lekarzem, wybrałbym maturę z przedmiotów ścisłych i zapisał się na wszystkie odpowiednie zajęcia dodatkowe. Gdybym chciał zostać prawnikiem, celowałbym w miejsce na uniwersytecie Russell Group. W moim przypadku to biznes wzbudził moje zainteresowanie, które przekształciło się w jasny cel: studia w czołowej szkole biznesu. To stało się moim pudełkiem i pamiętałam o tym przez cały egzamin GCSE, aż do egzaminów.

Zanim skończyłem egzamin GCSE, miałem zestaw ocen, z których byłem naprawdę dumny. Miałem też silne poczucie tożsamości (a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało). Wiedziałem, kim jestem, do jakiego pudełka mogę się zmieścić i dokąd mnie to zaprowadzi.

Moja walka ze zdrowiem psychicznym

Potem przyszła matura i wszystko się zmieniło. Łatwość edukacji, którą uważałem za oczywistość, wydawała się odległym wspomnieniem. Edukacja przestała być łatwym spacerem po parku i stała się nieustanną wspinaczką pod górę. Zbliżały się terminy, piętrzyły się poprawki, egzaminy czaiły się za każdym rogiem, a było mnóstwo treści do opanowania!

Co gorsza, ta intensywna presja akademicka zderzyła się z naprawdę trudnymi wyzwaniami osobistymi. Jakby tego było mało, nadeszła pandemia Covid-19, wywracając życie do góry nogami. Nagle poczułem, że pudełko, które dla siebie zbudowałem, nie było wystarczająco duże, aby pomieścić wszystkie zmagania i niepewności, z którymi się teraz borykałem.

Wraz z dodatkową utratą tożsamości zacząłem się załamywać pod narastającą presją. Znalazłem się uwikłany w walkę z kliniczną depresją i przez resztę egzaminów maturalnych moją jedyną misją było utrzymanie się na powierzchni. Zacząłem naprawdę zastanawiać się, co jest dobre dla mnie i mojej przyszłości.

Moja frekwencja spadła poniżej 38% i spędziłem niezliczone dni i noce kwestionując każdy aspekt tego, w co myślałem, że wierzę. Nie pasowałem już do żadnego z góry określonego pudełka i to sprawiało, że moja przyszłość wydawała się tak niepewna.

Kiedy wątpliwości rozpalają motywację

W tamtym czasie egzaminy wydawały mi się jedyną szansą na osiągnięcie pewnego sukcesu. Jednak przy tak dużej liczbie pominiętych treści szanse na przygotowanie się na nie wydawały się prawie niemożliwe. Szukając wskazówek, zwróciłem się do moich nauczycieli, ale spotkałem się z sugestiami, których się nie spodziewałem: „porzuć naukę lub przynajmniej obniż poziom A-Level”. Patrząc wstecz, zdaję sobie sprawę, że próbowali jedynie złagodzić presję, pod jaką się znajdowałem. Ale w tym momencie ich słowa rozpaliły coś we mnie.

To właśnie w takich momentach zmieniała się moja motywacja — nie chodziło już tylko o udowodnienie sobie czegoś, ale o udowodnienie, że wszyscy inni się mylą. Nikt nie wierzył, że uda mi się osiągnąć coś niezwykłego. Przecież poniosłem porażkę w najważniejszym, jak się wydawało, momencie mojej edukacji. Jakie miałem teraz szanse?

Przełomowy moment

W ostatnich miesiącach mojej matury zdecydowałem, że nie mam innego wyboru, jak tylko przeznaczyć wszystko, co mam, na studia. To właśnie w tym czasie natknąłem się na praktyki zawodowe. Ich unikalny proces rekrutacji, odejście od systemu punktowego UCAS, dał mi nadzieję. Jeśli uda mi się uzyskać oceny na tyle dobre, że uda mi się dostać na rozmowę kwalifikacyjną, mógłbym skoncentrować się na korzystaniu z zajęć pozalekcyjnych, aby wzmocnić swoje CV. Napędzany tą nowo odkrytą determinacją, dałem z siebie wszystko i udało mi się uzyskać średnie oceny.

Pomimo poziomu odporności, jaki posiadałem, nadal całkowicie zdruzgotałem proces egzaminacyjny na poziomie A, wiedząc, że nie wykorzystałem w pełni swojego potencjału, a moje oceny nie odzwierciedlały moich zdolności akademickich. Postanowiłem zrobić sobie rok przerwy, aby skupić się na zdrowiu psychicznym i wykorzystać zdobyte doświadczenia. Jednak moje nadzieje na studia na wiodącym uniwersytecie słabły, aż w chwili, jak w olśnieniu, przypomniałam sobie rozmowę, którą odbyłam z nauczycielem podczas egzaminów A-Levels.

Zastanawiałem się nad praktykami zawodowymi i ten konkretny program w Mondelez naprawdę mnie zainteresował. Pamiętam, że dość szybko mnie zwolniono, o wyższych praktykach niewiele wiedziano, a szanse, że w ogóle dostanę się na etap aplikacyjny, były nikłe.

Poza podręcznikami

Rok przerwy spędziłem skupiony na swoich celach. Przyszłość wydawała się niepewna, ale praktyka wydawała się nową szansą na sukces. W tym czasie całą swoją energię skierowałem na budowanie własnej firmy cateringowej z deserami i prowadzenie organizacji społecznej non-profit. Dzięki tym doświadczeniom odkryłem swoją pasję do bycia w centrum akcji. Prowadzenie projektów od początku do końca, dających wymierne rezultaty, uświadomiło mi jasno: moim następnym krokiem musi być wejście do świata pracy.

Mając niewiele wskazówek wokół mnie, rzuciłem się w proces aplikacji. Spędziłem godziny studiując strony internetowe firm i strony w mediach społecznościowych, wypełniając niezliczone testy psychometryczne i rygorystycznie przygotowując się do ośrodków oceny. Nie było to łatwe i czasami czułem się, jakbym utknął w wewnętrznym korytarzu cukierniczym Mondelez International – jeden bezpieczny i znajomy wybór, uniwersytet, czekał na mnie, podczas gdy ja odważnie szedłem w stronę czegoś niekonwencjonalnego.

Ostatecznie ten skok się opłacił. Dostałem wymarzoną praktykę w Mondelez! Był to duży krok poza strefę komfortu tradycyjnej ścieżki, ale ta sama determinacja przeprowadziła mnie przez każde wyzwanie na mojej drodze do zawodu.

Miałem szczęście pracować przy projektach dla kultowych marek, takich jak Cadburys, Oreo, Trebor i Halls. Oprócz tego miałem zaszczyt kierować siecią Mondelez Early Careers Network i dzielić się swoimi spostrzeżeniami na forach kierownictwa wyższego szczebla – szansa na wzmocnienie głosu młodych profesjonalistów takich jak ja.

Ostatnio miałem zaszczyt otrzymać nagrodę „Ucznia Roku” w konkursie wielokulturowych praktyk zawodowych. To niesamowite uznanie sprawiło, że poczułam głęboką wdzięczność za możliwości, jakie otrzymałam, i ogromną dumę, że wytrwałam, nawet w najgorszych chwilach.

Jeśli mogę coś wyciągnąć z mojej podróży, to jest to: nigdy nie jest za późno, aby wszystko zmienić. Nieważne, jak daleko na swojej drodze się znajdujesz, poświęć chwilę, aby pomyśleć inaczej i odkryć możliwości, które mogą wydawać się niekonwencjonalne. Ci z nas, którzy chcą podjąć ryzyko, sięgnąć po nieco dziwaczną tabliczkę czekolady i wyjść poza swoją strefę komfortu, są tymi, którzy napędzają znaczące zmiany i rozwój nie tylko dla siebie, ale dla całego społeczeństwa.

Moja najważniejsza wskazówka: nie pozwól, aby perfekcjonizm Cię okaleczył!

Podobnie jak wiele osób, bycie seryjnym perfekcjonistą i osiągającym sukcesy oznacza, że ​​niepewność zawsze była moim znajomym lub, mówiąc wprost, niepożądanym wrogiem. Coś w chronicznej pogoni za ideą „perfekcjonizmu” zawsze sprawiało, że czułem się nieodpowiedni. Niemniej jednak bardzo rzadko przezwycięża się poczucie nieadekwatności i często jego źródłem jest ta ukryta troska o percepcję – irytujący głos, który mówi Ci, że „wyjdziesz na idiotę” lub „nie masz odpowiedniego doświadczenia” .”

Nie pozwól, aby wątpliwości Cię powstrzymywały. Nawet jeśli nie wszystko jest idealne lub czujesz, że nie do końca pasujesz, idź dalej. Korzystaj z każdej nadarzającej się okazji – nigdy nie wiesz, dokąd może Cię zaprowadzić, a przynajmniej odejdziesz bez żalu.

Aamina Ahmed

Praktykant w Mondelēz International | Dyrektor w Help The World Oxford | Lider rozwoju w Ace Insights

Możesz dowiedzieć się więcej i skontaktować się z Aaminah na LinkedIn .

Powrót do blogu